czwartek, 28 lipca 2016

Boyfriend jeans

I połowa wakacji za nami, kiedy to zleciało? Nie, nie, nie to nie był początek mojego posta. Nie będę jak większość osób, które tak rozpoczyna swoje posty (mam tu na myśli: "O nie koniec wakacji", "Święta, święta i po świętach", a kiedyś "Where's my life?!") Chociaż bez przesady święta (homonim) nie jestem, bo też często tak mówię, ale zauważyłam pewną "przypadłość?", że jak przeglądam różne blogi przypadkowych osób, to co druga pisze to samo, trochę nudne. Czekam, aż przeczytam "tak,tak połowa wakacji, jeszcze połowa, niech czas przyspieszy".O kurczę zapomniałam, że to raczej niemożliwe...

Jeszcze trochę czasu nam zostało (oczywiście chodzi mi o koniec wakacji), więc jest to dobry moment, by zaplanować coś fajnego na drugą połowę. Ja postanowiłam zrobić sobie #challengefilmowy i oglądać codziennie jeden film, jak na razie trochę mi z tą codziennością nie wychodzi, ale myślę, że uda mi się trochę wzbogacić moją "bibliotekę filmową". Jeżeli też chcielibyście postawić sobie takie "wyzwanie", to możecie zacząć od dwóch filmów, które w poprzednim poście poleca Wam Aśka ----> 
Kilka postów wcześniej pojawił się na blogu post Aśki (niecodzienność), w którym to opowiadała Wam o jej ulubionym zespole rockowym- Muse i o tym jak udało jej się pojechać na ich koncert do Pragi. Kilka dni temu przeglądając instagram zobaczyłam reklamę koncertu Muse w Krakowie. Wysłałam to Aśce i możecie się domyślić jaka była jej reakcja (dodam, że do Krakowa mamy godzinę drogi). W rezultacie kupiłyśmy bilety, więc 21 sierpnia będziemy na ich koncercie, w ramach One Extra Day- Live Music Festival'u.

Przechodząc do "sedna postu" przygotowałam dla Was prostą stylizację z moimi ulubionymi spodniami, które kupiłam jakiś rok temu w Stradivariusie. Prałam je już tyle razy, ubieram je bardzo często i mogę głośno powiedzieć, że to najlepsze spodnie jakie miałam. Koszulkę dostałam z okazji imienin od babci, bo chociaż ich nie obchodzę, to babcia "zawsze i tak swoje". Zrobiona jest ze świetnego materiału, a pochodzi ona z Lidla. Na początku czerwca kupiłam moje pierwsze conversy i jak każdy, kto je posiada (poza nielicznymi) mogę powiedzieć, że to najwygodniejsze buty na świecie i na pewno kiedyś kupię jeszcze inne pary. Torebka to też zeszłoroczny zakup ze Stradivariusa, a okulary kupiłam niedawno w Housi'e i zapłaciłam za nie całe 15 zł (hohoho).

Możecie zauważyć, że są dwa różne plenery zdjęć, a to z takiego powodu, że pierwszego dnia, gdy poszłam na zdjęcia matce naturze zachciało się burzy.



























okulary- House
bluzka- Lidl
spodnie-Stradivarius
torebka- Stradivarius
buty-Converse




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz